poniedziałek, 10 czerwca 2013

Retrogay?

W polskiej modzie ulicznej mianem "gejowskie" określa się zwykle ubrania, których walory przez lata czy nawet dekady przypisywane były modzie damskiej: wzorzyste, kolorowe, obcisłe, ale i wymyśle fasony, podkreślające wątłą urodę i niemęską delikatność.  Jednak gejowska moda, już nie tylko na tzw. Zachodzie, bywa w pewnej przynajmniej części męsko-sportowo-luzacka (ale po gejowsku oczywiście).

Wąsy, Adidasy i Levisy to nie tylko dawne gejowskie fetysze. Niegdyś spełniały podobną funkcję, co wydęte usta i wypięte biusty w magazynach dla heteroseksualnych "macho".

Bohaterowie filmu Obywatel Milk z Seanem Pennem opowiadającym o słynnym amerykańskim działaczu gejowskim nie nosili rurek, torebek i kolorowych dodatków rodem z Love Parade. W San Francisco lat 70. rządziły wąsy, sportowe buty i jeansy oraz basketballowe kurtki. To okres rewolucji seksualnej. To wtedy wywalczono pierwsze prawa dla mniejszości seksualnych. Jednym ze świadków tego "przewrotu" był Hal Fischer – fotograf i badacz gejowskiego lifestyle'u. W 1977 roku wydał „Gay Semiotics”, fotograficzny przewodnik po ubraniowych kodach ówczesnych homoseksualistów.





Quick sex
Fisher sportretował facetów z gejowskich enklaw San Francisco. Uważnie przeanalizował też branżowe magazyny i opracował zestaw modowych elementów, które zachęcały do seksu i informowały o łóżkowych preferencjach. Dzięki odpowiednim kodom, można było bez problemu wywnioskować "co w trawie piszczy". Szybki seks to jedna z najważniejszych zdobyczy seksualnej rewolucji, której stolicą było właśnie San Francisco. Kody pozwalały też rozpoznać homoseksualistów, którzy tworzyli wówczas rodzaj subkultury. Mieli swoje nielegalne kluby, tworzyli odrębne społeczności i pierwsze gejowskie dzielnice. Zaangażowanych gejów wyróżniał nie tylko sposób uprawiania seksu i zabawa w klubach. Walka o prawa mniejszości wymierzona była w konserwatywne społeczeństwo, w którym homofobia, rasizm czy seksizm był na porządku dziennym.  

What are you in bed?

Seksualne modowe dodatki lat 70. są już nieczytelne. Niebieska bandana wystająca z prawej, tylnej kieszeni spodni informowała, że jej właściciel jest w seksie pasywny. Przełożona do lewej kieszeni, świadczyła o roli aktywnej. Czerwona chustka sugerowała z kolei zamiłowanie do fistingu. Chustkowe kody pochodzą jeszcze z XIX wieku i wcale nie ze środowisk gejowskich. Narodziły się podczas kalifornijskiej gorączki złota, gdy na Zachodnie Wybrzeże przybywali niemal wyłącznie faceci. Podczas wieczorków tanecznych kowboje tańczyli ze sobą w parach. Bandany wkładane do kieszeni, za pasek lub wiązane na ramieniu, informowały czy delikwent pełnią w tańcu rolę męską (chusta niebieska) czy żeńską (chustka czerwona).

W San Francisco lat 70. o pasywnej roli świadczyć mógł także kolczyk w prawym uchu, albo pęk kluczy zawieszony z prawej strony spodni. Lewa strona zarezerwowana była dla aktywnych, dominujących facetów.

Masculine style

Geje z San Francisco nosili się „po męsku”. Koszula flanelowa, wąsy, Conversy i Levisy to kopia stylu amerykańskiego luzaka. Broda, skórzane buty, kurtka i spodnie to nawiązanie do kultowego filmu hipisowskiego „Easy Rider” z 1969 roku i stylu motocyklowego – uosobienia amerykańskiej siły i wolności. Adidasy i białe skarpetki do dziś są jednym z najbardziej ikonicznych homo fetyszy. Lansowany był też styl kowboja, a jednym z najpopularniejszych gejowskich gadżetów końca lat 70. był, wspomniany już, brelok z kluczy. Jego źródło pozostaje jednak tajemnicą.

Kultura gejowska operowała stereotypowymi wizerunkami „prawdziwego faceta”. Mężczyzna w bojówkach i białym podkoszulku – aluzja do nieformalnego ubioru żołnierza – był homoseksualnym odpowiednikiem kociaków z „Hustlera”. Heteroseksualni faceci szaleli na punkcie mini i bikini. Geje woleli mocno opinające  Levisy i sportowe slipy.

Czy coś z tego zostało we współczesnej gejowskiej kulturze? Gejowskiego macho z wąsem w stylu Toma Sellecka spotkać jest dziś dużo trudniej. Preferencje seksualne zaznacza się w internetowym profilu – bandany i klucze poszły więc w niepamięć.

Powyższy tekst powstał na podstawie artykułu Marcina Różyca Jak rozpoznać geja? dla VU MAG'u.

Zdjęcia Hala Fostera można oglądać do 16.06 w krakowskim Bunkrze Sztuki w ramach Miesiąca Fotografii w Krakowie.

Geje nadal wykorzystują styl „prawdziwego heteroseksualnego faceta”, ale tylko jego dobre i atrakcyjne strony. Tatuaże i zarost to już często prawdziwy "must have". Z kolei typ dresiarza czy skinheada to powoli (może poza Berlinem) przeżytek gejowskiego schyłku lat 90-tych i pierwszej dekady obecnego wieku. Chociaż dla podgrzania temperatury... i pobudzenia... - kto co lubi.

Dzisiaj w dobrym, gejowskim stylu jest wypracowana na pakerowni sylwetka, luźny tank top albo dobrze skorojona koszula, odpowiednio dobrane spodnie - nie za obcisłe i nie za luźne. Dobre i drogie buty hi-tops Nike, Adidas albo sportowe linie eksluzywnych marek z najwyższej półki i porządna oprawka na twarzy w zależności od potrzeb słoneczno-okulistycznych. Do tego oczywistość: przycinany regularnie włos, dobra woda i odpowiedni krem. Bo już - sądząc po efektach u niektórych - regularne zabiegi kosmetyczne nawet nieinwazyjne, to letka przesada ;)

No i jako podsumowanie, a dla niektórych i jako przypomnienie: Circuit Festival 2013. No... Yes!!!.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz